Nyaung Shwe to niewielkie miasteczko leżące nieopodal jeziora Inle lake. To tu zatrzymują się na noc podróżni, chcący poznać zwyczaje ludu Intha, zwiedzić okolice i oczywiście – popłynąć w rejs lokalną łódką. Jak się okazuje, okolice miasteczka to również świetne miejsce na rowerowy trekking.
W Nyaung Shwe nie sposób się zgubić – mamy tu trzy duże ulice i kilka pobocznych zaułków. Na tak niewielkim obszarze ściśnięte są liczne hostele, hotele i kafejki internetowe. Wzdłuż ulic ciągną się również małe restauracje i bary, przed którymi poustawiano stoiska z betelem.W ciągu dnia ulicami spacerują turyści i mieszańcy okolicznych wiosek, którzy przybyli tu na drobne zakupy. Wokół biegają i psocą dzieci – ich ojcowie od świtu czekają nad kanałem na turystów spragnionych rejsu po Inle Lake.
Wieczorami w knajpkach tętni życie. Większość z nich usytuowana jest wzdłuż głównej ulicy Yone gyi Road. Warto wybrać się tam na kolację – my szczególnie polecamy Sin Yaw Restaurant.
Nie dość, że jedzenie mają tu przepyszne, to jeszcze obsługa jest niezwykle uprzejma i pomocna.
Jak się okazuje, knajpka cieszy się dobrą opinią również na TripAdvisor:
NYAUNG SHWE
Nyaung Shwe leży tuż nad jeziorem – z Inle Lake łączy je długi kanał wodny. Jak już pisaliśmy, okolica jest tu bardzo malownicza: jezioro położone jest wśród gór, otoczone pływającymi wioskami i obrośnięte gęstą roślinnością. Najczęściej podziwia się ten krajobraz z pokładu łódki, jednak nie jest to jedyny sposób na zwiedzenie okolicy.Drugą metodą jest zaopatrzenie się w mapę i wypożyczenie roweru. Leniwa, całodniowa wyprawa rowerowa to wspaniały pomysł na spędzenie dnia nad jeziorem. Malownicza trasa prowadzi przez kilka wiosek oraz niezliczone pagórki, z których rozciąga się niesamowity widok na rozlewiska, pola uprawne i wzgórza południowego stanu Shan.
Przejażdżkę najlepiej zacząć od lewej strony jeziora. Trasa prowadzi równolegle do brzegów Inle Lake, miejscami nieco się od niego oddalając.
W około 30 min. można dojechać do Khaung Daing’s Hot Springs. Jest to typowo turystyczna atrakcja: wstęp kosztuje 10$, a woda z gorących źródeł została skierowana do małych basenów. Zdecydowanie można sobie darować przystanek w tym miejscu. Znacznie ciekawsze są widoki otaczającej przyrody:
Oraz małe wioski, przez które prowadzi droga.
Jedna z nich jest wioska Khaung Daing położona na północno-zachodnim brzegu jeziora.
Jej mieszkańcy znani są z produkcji makaronu i wyrobów sojowych. Można tu podejrzeć, jak suszą na słońcu ziarna słonecznika i tofu zrobione z żółtego groszku.
W okolicy jest też mała restauracyjka, do której warto zajrzeć na lunch.
W wiosce Khaung Daing można wynająć łódkę, która wraz z rowerami przeprawia turystów na drugą stronę jeziora.Dzięki temu powrotna trasa trekkingu przebiega inną drogą. Sam rejs łodzią jest oczywiście dodatkową, wspaniałą atrakcją:
Łódka płynie do Main Thauk, skąd można ruszyć prawą stroną jeziora w kierunku Nyaung Shwe.
Dalsza trasa jest równie malownicza:
WINNICA
Ostatnim przystankiem może być sławna winiarnia: Red Mountain Estate.Prowadzi do niej droga wiodąca w górę malowniczego zbocza.
Okalające ją ogrody i plantacje wyglądają przepięknie.
Na szczycie wzgórza usytuowana jest winiarnia i restauracja z pięknym widokiem z tarasu:
Winiarnia kusi ofertą przetestowania swoich najbardziej znanych win. Zestaw testowy kosztuje 5 000 Ks – jest to porcja dla jednej osoby. W jego skład wchodzą cztery gatunki wina oraz drobna przekąska.
Odwiedzenie winiarni późnym popołudniem to bardzo dobry pomysł. Jest tu bardzo nastrojowo – nawet jeśli zbiera się na burzę!
Z winiarni jest już blisko do Nyaung Shwe. My tę trasę przebyliśmy już po ciemku, i to w trakcie monsunowej burzy – niezbędny był więc przystanek w przydrożnym barze:
Jej właściciel poratował nas rozgrzewającym naparem z imbiru i limonki.
Praktyczne wskazówki:
- Do Nyaung Shwe z miasteczka Nyaung U (Bagan) można dotrzeć luksusowym, nocnym autokarem (posiada np. fotele rozkładane do pozycji leżącej) – na przełomie sezonu turystycznego bilety należy kupić z dwudniowym wyprzedzeniem. Bilet kosztuje 18000 Ks od osoby, a autokar wyrusza o 20:30.
- Z Nyaung U codziennie o 19 wyrusza autokar o nieco niższym standardzie – ten częściej wiezie Birmańczyków. Na szczęście nie jest to straszny złom, ale komfort podróży może być różny. Nam do około 23:00 w TV puszczane były lokalne serialne i skecze – i to na cały regulator. Około 21:30 autokar zatrzymuje się na kolacje w lokalnej jadłodajni – jest tu stosunkowo drogo (za jedną porcję chicken curry z ryżem i dwoma piwami zapłaciliśmy 7000 Ks). Trasa do około 2 w nocy jest całkiem przyjemna, jednak później droga robi się bardzo kręta i szybka jazda u wielu osób wywołuje nieprzyjemne sensacje… Warto mieć ze sobą aviomarin. W Inle autokar jest o 4:30 nad ranem.
- Niezależnie od rodzaju autokaru pamiętajcie o szalejącej w nich klimatyzacji – jest na prawdę zimno i przydają się ciepłe bluzy. Nad jeziorem z kolei przydadzą się cienkie kurtki przeciwdeszczowe – pogoda bywa tu kapryśna.
- Wstęp na obszar jeziora Inle kosztuje 12 500 Ks / os.
- Jednym z wartych polecenia miejsc do spania jest Teakwood Hotel , położony na u. Kyaung Taw Anouk.
- W lokalnym sklepiku w Nyaung Shwe można kupić butelkę wina za 16 – 21 000 Ks.
- Wynajem łódki w wiosce Khaung Daing kosztował nas 7 000 Ks (za 4 osoby).