Pisaliśmy już o tym, że Phuket jest ogromną tajlandzką imprezownią oraz o tym, że to miejsce, w którym znajdziecie różne tajskie ‘smaczki’. Czas więc napisać parę słów o walorach estetycznych wyspy.
Wiele osób uważa, że esencją Tajlandii są jej rajskie plaże. Pytanie, czy można to też powiedzieć o Phuket…. To prawda, że znajdziemy tam wiele ciekawych nadmorskich lagun i zatok. Większość z nich może oczarować plażą z białym piaskiem i czystą wodą. Niestety, niektóre zachwycają tylko w teorii – a winą jest natłok turystów. Ciężko podziwiać piękną naturę, jeśli zasłaniają ją sklepiki, knajpki, wypożyczalnie sprzętu do sportów wodnych, leżaki, parasole… no i tłumy ludzi. Na szczęście nie wszędzie!
Jaka jest recepta na relaksujący 'plażing’? Nam sprawdziła się wyprawa w październiku, a więc tuż przed turystycznym bumem. Pamiętajcie jednak, że taki termin może oznaczać częste opady deszczu. Jeśli boicie się niepewnej pogody, to pozostaje szukanie plaż mniej uczęszczanych i mniej znanych. My spędziliśmy leniwy dzień na Surin Beach – przejrzystość wody i biel piasku czyni ją jedną z najpiękniejszych plaż na wyspie. O dziwo, było tam również dość pusto.
W okolicy jest sporo sklepików, w których można dobić dobrego targu – za japonki w cenie 250THB, sukienkę 400THB i drugą sukienkę za 300THB zapłaciliśmy łącznie 500THB (około 50zł). Po plażowaniu warto też skoczyć na świeże owoce morza. Ceny są znacznie droższe niż w Bangkoku, czy nawet na innych wyspach: za (przepyszne) krewetki z orzechami nerkowca zapłaciliśmy 180THB, za mango shake 80THB. Dodatkową atrakcją towarzyszącą prawie każdej plaży jest oczywiście tajski masaż.
Wracając na południe wyspy mijaliśmy po drodze te najbardziej znane na Phuket plaże, jak Kamala Beach – ładna, duża plaża z czystą wodą, oraz Karon Beach – druga najdłuższa plaża w Phuket, z białym piaskiem i licznymi klubami nocnymi. Najbardziej popularną plażą na zachodnim wybrzeżu Phuket (zaraz po plaży w Patong) jest Kata Beach, z szeroką piaszczystą plażą i niesamowitym niebieskim morzem. Nawet w październiku było tam wielu turystów – zachęca ich duży wybór restauracji, sklepów, hoteli… oraz szeroki wachlarz całonocnych imprez.
Phuket słynie również z wielu punktów widokowych. Warto odwiedzić je po południu – najpiękniej jest o zachodzie słońca! Godny wizyty jest cypel w okolicy Paradise Beach (niedaleko Patong):
Najczęściej uczęszczanym i fotografowanym miejscem jest punkt widokowy Promthep Cape – przylądek najbardziej wysunięty na południe wyspy. Na niedługo przed zachodem słońca przybywa tam dosłownie lawina turystów – lokalnych oraz przyjezdnych. Tajskie wycieczki szkolne, wycieczki brytyjskich emerytów, grupy Japończyków, bacpakerzy, młode pary, bogaci Rosjanie… schodzą się tam wszyscy.
Na pierwszy rzut oka widok jest zniechęcający – tłum ludzi na wybetonowanym tarasie. Wystarczy jednak podejść do jego krawędzi by zrozumieć, co przyciąga tu wszystkich gapiów…
Bardzo dobrym pomysłem jest zejście z tarasu na sam dół cypla. To spacer stromą i wąską ścieżką, po piachu i kamieniach – w japonkach nie jest łatwy, jednak warto! Na dole jest znacznie mniej ludzi i widoki są przepiękne.
FILM
Gdy ucieknie się od tłumów, Promthep Cape jest pięknym i romantycznym miejscem.
Praktyczne wskazówki:
- Na Phuket warto wypożyczyć skuter – dzięki temu łatwo jest przemieszczać się pomiędzy plażami, szukając tej, która najbardziej nam odpowiada
- Dużą popularnością na wyspie cieszy się knajpa ‘na wodzie’ Laem Chi Seafood Lagoon znajdująca się niedaleko miasta Phuket. Jedzenie jest tam naprawdę pyszne!! Owoce morza są świeże i dobrze przyrządzone. Warto spróbować krewetek smażonych na wodorostach, ryby zawiniętej w jadalne liście i pikantnej sałatki z papai. Jeśli chodzi o ‘widoki’ to niestety nie powalają – z powodu ogromnych odpływów, jakie są po południami w Tajlandii, knajpa jest ‘na błocie’ a nie ‘na wodzie’… Woda wraca jak już jest ciemno (tak jest jesienią, w październiku).