Plątanina tętniących życiem uliczek, tysiące restauracyjek i sklepów z rękodziełem, nastrojowe place ze świątyniami i niezliczone buddyjskie stupy to esencja miast w Nepalu. Jednak to nie wszystko. Nepal to również niesamowita przyroda! Ośnieżone szczyty Himalajów, ogromne i pięknie kwitnące wiosną rododendrony, romantyczne jeziora, bystre strumienie i porastające zbocza gór gęste lasy. W Nepalu jest po prostu przepięknie.Jeśli chcecie uciec od pędu i zgiełku dużych miast Europy, a do tego kochacie przyrodę i niestraszne są Wam nieraz surowe warunki mieszkalne – Nepal Was zachwyci. To idealne miejsce na wypoczynek i kontemplację przyrody. Nepal to bardzo mały i również bardzo biedny kraj. Sąsiaduje z dwoma mocarstwami: Chinami oraz Indiami, i pozostaje pod ciągłym wpływem tego drugiego. Jednak ani kontrola Indii, ani bieda, nie były w stanie zmienić usposobienia Nepalczyków. To ludzie spokojni i wyciszeni. Zdają się być pogodzeni z losem, z uśmiechem patrzą na otaczający ich świat. Bardzo gościnni, łagodni i pomocni – to dzięki nim w Nepalu można czuć się bezpiecznie i zrelaksowanie.W nepalskich miastach panuje wrzawa codziennego życia, tak bardzo innego od naszej rzeczywistości. Co chwila można natknąć się tu na małe knajpki, kolorowe stragany, ulicznych sprzedawców, rękodzielników i rzemieślników. Jednocześnie na każdym kroku można też odczuć aurę mistycyzmu. Niesamowita atmosfera otacza małe ołtarzyki, modlitewne dzwonki, posążki i świątynie. Wszystko spowite dymem z kadzideł. W całej dolinie Katmandu jest ponad trzy tysiące buddyjskich i hinduistycznych świątyń.Miasta otoczone są pierścieniami wzgórz. Nepal położony jest w najwyższych górach świata – Himalajach. Wizyta w stolicy lub innych miejscowościach często traktowana jest jak odwiedziny bazy wypadowej do trekkingu – to główna atrakcja w Nepalu. W końcu są tu niekończące się górskie szlaki, wokół których wyłaniają się piękne, ośnieżone szczyty. Raftingi, loty widokowe wokół Mont Everestu, wspinaczki na wzgórza, z których podziwiać można Annę Purnę – to rozrywki niewymagające niecodziennych zdolności czy zapału do sportów ekstremalnych. Nepal jest dla wszystkich – przygoda czeka tu zarówno na rodziny z dziećmi, jak i na wytrawnych himalaistów.Tak naprawdę nepalska przygoda rozpoczyna się już na lotnisku w Katmandu. Od pierwszych chwil czuć, że to inny świat, kierujący się odmiennymi od znanych nam zasadami. Lotnisko jest dość małe i w zasadzie… nie specjalnie przypomina lotnisko. Hala nie ma specjalnych oznaczeń, ani tablic informujących o tym, gdzie powinien znajdować się bagaż przyjezdnych. Jest też niewyobrażalnie zatłoczona. Wokół panuje lekki chaos – na podłodze wszędzie leżą porozrzucane walizki i wielkie pakunki (Nepalczycy w większości pakują się w torby, które przewiązują sznurkami)
Oczekiwanie na bagaż trwa bardzo długo. Nie wiadomo też, gdzie dokładnie czekać – są dwie, co chwila zatrzymujące się taśmy, raz na jakiś czas każda z nich wiezie nową torbę. Już na lotnisku zakosztować można standardowego w Nepalu procederu wyłączania prądu. A jak nie ma prądu, to nie działają taśmy bagażowe. W takiej sytuacji obsługa lotniska ręcznie wyrzuca bagaże przez otwór w ścianie, a ludzie turlają je wzdłuż taśmy. Chaos robi się jeszcze większy – wszyscy cisną się, czekają, nikt nic nie wie. Miny turystów są bezcenne! Nam też było dane poczuć tę przygodę od pierwszych chwil w Nepalu. Wpadł na nas przerażony Japończyk – „Chaos!” krzyknął. Odpowiedział mu z uśmiechem stojący obok pracownik lotniska „Welcome to Nepal!”. Tuż obok nas rosła jedna z wielu ogromnych wież, układana z walizek, toreb, paczek i plecaków. W takiej sytuacji sprawdza się obchodzenie wzdłuż hali oraz taśm – my swoje bagaże znaleźliśmy leżące gdzieś w kącie. Skąd się tam wzięły? Nie wiadomo; grunt, że były całe. Z bagażem można już jechać do miasta – a tam niespodzianek ciąg dalszy!W Nepalu prąd raz jest, a raz go nie ma. W guesthouse’ach często wiszą rozpiski z informacją, w jakich godzinach będzie wyłączony. Są też hotele, które w swojej ofercie gwarantują prąd 24h/dobę, jednak ceny za pokoje sięgają tam 45$ za jedną noc. W miastach, np. w Katmandu, jest stosunkowo niewiele latarni. Znacznie częściej widuje się lampy solarne ustawione wzdłuż głównych arterii. Na mniejszych uliczkach jasno jest dzięki sklepom – mimo, że malutkie, to własnymi agregatami oświetlają przestrzeń przed witrynami. W górskich miejscowościach, w restauracjach, na wielu stolikach stoją świeczki – jednak nie po to, by wytworzyć atmosferę. To praktyczne rozwiązanie zabezpieczające klientów przed ciemnością, która potrafi zapaść zupełnie niespodziewanie.W marcu temperatura w Nepalu bardzo się waha – w słońcu dochodzi nawet do 25 stopni, w cieniu jest o jakieś 10 stopni zimniej, wieje też chłodny wiatr. Pora deszczowa przychodzi w maju, więc wczesną wiosną pada rzadko i przelotnie.
Praktyczne wskazówki:
- Lot z Mumbaiu do Katmandu trwa 2h35min. Podczas lotu w ciągu dnia można obserwować po drodze przepiękne widoki – nawet w pochmurny dzień widać odległe, ośnieżone Himalaje. Samo Katmandu z góry również wygląda ciekawe – domy zdają się być pomalowane we wszystkie kolory tęczy.
- Wizę do Nepalu można załatwić zarówno z wyprzedzeniem (on-line) jak i na lotnisku, tuż po wylądowaniu. Na miejscu też mamy dwie opcje: można odręcznie wypełnić wszystkie formularze (potrzebne jest zdjęcie paszportowe!) lub skorzystać z darmowego automatu. My wybraliśmy tą ostatnią możliwość – nie potrzebne jest zdjęcie i nie trzeba wypełniać długiego wniosku, ponieważ automat skanuje paszport. Do uzupełnienia zostaje tylko kilka informacji oraz krótka karta przyjazdu, wypisywana odręcznie.
- Wiza na 15 dni kosztuje 25$, na 90dni 100$.
- Ze względu na bardzo zmienną temperaturę warto ubierać się na tzw. cebulkę. Przydają się cienkie, przeciwdeszczowe kurtki i rozpinane bluzy.
- Ulice w Nepalu to często dziury, błoto i kałuże – sytuacje ratują wygodne, sportowe buty.
- Woda ciepła jest w większości miejsc, choć często jest po prostu letnia. Najlepiej korzystać z prysznica po południu, kiedy woda jest mocno nagrzana przez słońce.