Pociągi w Indiach to istna szkoła przetrwania. Ale i kolejna przygoda!
Indie mają największą na świecie sieć kolejową. Tory ciągną się przez ponad 60 tysięcy kilometrów. Pociągi jadą raczej wolno, często zatrzymując się w małych mieścinach lub szczerym polu. Każdy skład ma wiele wagonów, a same wagony mają aż 8 klas do wyboru. Codziennie podróżuje nimi kilkanaście milionów pasażerów. Jeśli chcecie ‘poczuć’ dobrze Indie, to przejażdżka pociągiem jest jedną z tych rzeczy, których po prostu trzeba spróbować!
Nasza pierwsza trasa koleją hinduską to droga z Mumbaiu do Delhi. Pociąg podjeżdżający na stację był pełen. A właściwie – jak na europejskie standardy – to był przepełniony. Nie zdążył nawet dojechać do peronu, gdy czekający z nami Hindusi już zaczęli do niego wsiadać. A właściwie… wskakiwać! Najpierw, dosłownie, wrzucali swoje bagaże przez otwarte drzwi pociągu (byli i tacy, co ‘wrzucali’ tak swoje dzieci 😛 ) a potem wskakiwali na stopnie, żeby wcisnąć się do środka. Staliśmy osłupiali – czy my też mamy tak wsiadać? Na szczęście pociąg się zatrzymał – wagony stanęły idealnie w sektorach, w których powinny. Kilku pasażerów podało swoje torby przez okna czekającym na nich bliskim i przecisnęli się, żeby wyjść z wagonu. Teraz czas dla wsiadających – nasza kolej! Wciągamy brzuchy i szykujemy się na ostre rozpychanie. Ciasno było bardzo! Jednak wcale nie tak ciężko jak się spodziewaliśmy. Hindusi patrzyli na nas jak zawsze – z zainteresowaniem i dobrodusznymi (z lekką dozą politowania) uśmiechami. Odsuwali się (o ile kilka centymetrów wolnej przestrzeni im na to pozwoliło) i przepuszczali nas wzdłuż korytarza. Jak się okazało, nasze miejsca nie były zajęte – mieliśmy środkowe łóżka i były akurat złożone. Na dolnych łóżkach siedziały całe rodziny i na każdej stacji nowi pasażerowie dosiadali się, gdzie tylko mogli. Ale na piętrowe łóżka nikt bez miejscówki już się nie wdrapywał 🙂
Mimo, że ciasno, długo i gorąco, to wspomnienia mamy bardzo pozytywne. Przede wszystkim dzięki temu, co mogliśmy podziwiać za oknem. Krajobrazy Indii okazały się znacznie ciekawsze od książek i krzyżówek! Na mijanych stacjach mogliśmy obserwować kolorowo wystrojone hinduistki, pozakrywane muzułmanki, mnichów, starców, dzieci i jak zwykle – zwierzęta.
A tu, przy jednej ze stacji, zakład fryzjerski:
Na każdym przystanku do wagonów wskakiwali liczni drobni sprzedawcy. Nagle zewsząd rozlegały się okrzyki: Czaaaaj! Chapaaaaaati!! I w zawrotnym tempie powtarzane: LassiLassiLassiLassiLassi! Wielu z nich w ogóle nie mogliśmy zrozumieć. Co nie znaczy, że się nie poczęstowaliśmy. Poniżej kupiona przez okno Samosa:
Podczas podróży poznaliśmy też wielu miłych i towarzyskich pasażerów. Jeden z nich przegadał z nami ponad dwie godziny. W naszym przewodniku pozaznaczał na mapie miejsca, do których warto pojechać oraz kolejność, w jakiej najłatwiej nam będzie się tam dostać. Zostawił nam swój nr telefonu i adres e-mail – tak na wszelki wypadek, jakbyście potrzebowali pomocy. Miło!
Praktyczne wskazówki:
- Kupując bilety należy zdecydować się na to, który wagon będzie dla nas odpowiedni – poniżej krótkie wyjaśnienia, czym różnią się od siebie najczęściej spotykane klasy wagonów:
AC 1 – pierwsza klasa z klimatyzacją – bilety drogie. Wagon sypialny ma zamykane przedziały dla dwóch lub czterech osób. Łóżka składają się w siedzenia.
AC 2 – druga klasa z klimatyzacją – bilety o prawie połowę tańsze, brak zamykanych przedziałów. Możemy się za to ukryć za zasłonką. Tak jak w AC 1 w cenie biletu są koce / prześcieradła i poduszki.
AC 3 – trzecia klasa z klimatyzacją – zdecydowanie bardziej zatłoczona niż AC 2, bilety jeszcze tańsze. Jest też więcej osób w niezamykanym przedziale (sześć, podczas gdy w AC 2 tylko cztery). W cenie nie mamy kocyków.
Sleeper – tanie, zatłoczone, ale i tak godne polecenia. Przedziały niezamykane, w każdym 6 łóżek (te już nie składają się w siedzenia) a do tego jeszcze dwa wzdłuż korytarza. Nie ma też klimatyzacji (pod sufitem działają wentylatory). Zdjęcie poniżej:
-
Jeśli wybieracie się do Indii w terminie świąt czy dużych festiwali, to pomyślcie o kupnie biletów z wyprzedzeniem – na miejscu może się okazać, że nie ma już żadnych wolnych miejsc. Jeśli macie takie obawy to polecam dwie strony internetowe z możliwością kupna on-line:
http://www.irctc.co.in , tu znajdziecie rozkład jazdy i zarezerwujecie bilety (uwaga – strona wymaga rejestracji)
http://www.cleartrip.com , tu podobnie. Uwaga – jeśli nie ma biletów na dane połączenie i termin, to zostaniecie wpisani na tak zwaną Waiting List. Przykładowy nr 4 na takiej liście to duża szansa na otrzymanie biletu, ale w wagonach typu sleeper nawet nr 30 ma szansę.
- Kupowanie biletów z trzymiesięcznym wyprzedzeniem wydaje nam się niepotrzebne. My każdy bilet kupiliśmy już na miejscu z wyprzedzeniem kilkudniowym. Najwygodniej zaplanować sobie całą trasę i kupić wszystkie bilety w jednym miejscu, np. w Delhi.
- Jeśli jedyny bilet, jaki udało Wam się kupić, to bilet bez miejsca siedzącego – nie martwcie się: poproście o pomoc konduktora, na pewno znajdzie dla Was kawałek siedzenia. Z tego, co zauważyliśmy, pracownicy kolei hinduskich bardzo dbają o turystów.
- Dużo słyszeliśmy o masakrycznych opóźnieniach pociągów. Nam nie przytrafiało się to prawie w ogóle (raz pociąg spóźnił się 20min). Legenda? Nie wiem, jednak na wszelki wypadek wybierajcie połączenia, które dają Wam spory zapas czasu (np. pomiędzy przyjazdem pociągu do Mumbaiu a odlotem samolotu)
- Gdy podróżujecie nocą, upewnijcie się, że macie dobrze zabezpieczony bagaż. Plecaki powinny być przypięte / przywiązane do poręczy łóżek, a podręczne torby (np. ze sprzętem fotograficznym) warto trzymać pod głową podczas snu. Dokumenty i pieniądze zawsze ukryte pod ubraniem. Lepiej tak, niż kusić los 😉
- Toalety są dla odważnych! Znajdziecie w nich typowe dla Indii dziury w podłodze (toaleta typu Indian Style), wcale nieułatwiające zadania. Do tego estetyka i zapach skutecznie odstraszają… Jednak nie zawsze możemy ich uniknąć. Ze względu na odległości, w Indiach łatwo o podróż pociągiem trwającą ponad 20 godzin. Jeśli czeka Was tak długa jazda, przygotujcie się – spakujcie do podręcznego plecaka tony papieru / chusteczek / odkażaczy itp. Czeka Was hardcore… Ale jak przygoda, to przygoda!
21 marca, 2016
zalezy w jakich miastach bo z mniejszych miasteczek do jeszcze mniejszych opoznienia sa naprawde duze, my za swoim pociagiem czekalismy ponad godzine i gdy juz wsiedlismy, czekalismy kolejne minuty na odjazd 😉
24 marca, 2016
no to nieźle! widać nam się upiekło 😉 ale i tak jazda pociągiem w Indiach to niezapomniana przygoda 🙂
28 czerwca, 2014
Niewiele się zmieniło od lat 80-tych zeszłego wieku. Tylko czas oczekiwania na przyjazd pociągu był trochę dłuższy i termin przyjazdu raczej losowy. Rozkład jazdy był całkowicie umowny. Pasażerowie koczowali na peronie w oczekiwaniu całymi godzinami, ale w niewzruszonej pewności, którą podtrzymywali na duchu spanikowanych europejczyków : ” It will come !” było ich dewizą 🙂 .
29 czerwca, 2014
😀 Pod pewnymi względami Indie zatrzymały się w czasie – opowieści z przed lat jakie słyszałam niewiele różnią się od naszych doświadczeń 😉 Dobrze, że chociaż przemieszczanie się po Indiach stało się prostsze 🙂