Historia Sri Lanki jest dość burzliwa – toczyło się tu wiele wojen, zmieniały się królestwa i księstwa, wyspę kontrolowali coraz to inni kolonizatorzy, a stolicę kilkukrotnie przenoszono z miasta do miasta. Na szczęście są miejsca, gdzie można zobaczyć pozostałości po dawnych czasach rozkwitu tego kraju
Jedną ze stolic wyspy była ponad 700 lat temu Polonnaruwa. Ponieważ w mieście mieszały się dwie religie (buddyzm i hinduizm), budowano tu zarówno świątynie bogów Shiwy czy Wishnu, jak i świątynie strzegące relikwii Buddy. Od VIII do XIV w.n.e w Polonnaruwa rezydowali królowie senegalscy – wznosili budowle, których ruiny możemy podziwiać do dziś. W porównaniu do pierwszej lankijskiej stolicy (Anuradhapura), nie ma tu wielu obiektów do zwiedzania, są one jednak dużo lepiej zachowane – Polonnaruwa została wpisana na listę UNESCO
Legenda o panującym tam niegdyś królu Parakramabahu I. mówi, że uważał on wodę za najcenniejsze dobro ludzkości. Aby nie zmarnować kropel spadających z nieba, kazał pobudować liczne kanały, stawy i inne zbiorniki wodne, które jednocześnie ozdabiały miasto. Najbardziej znanymi zabytkami w Polonnaruwa są pozostałości po pałacu królewskim: sala audiencyjna, sale obrad i łaźnie. Niegdyś były pięknie wkomponowane w bujną roślinność okolicy. Dziś, w dużej mierze zburzone i porośnięte mchem, skłaniają do wyobrażania sobie dawnej świetności tego królewskiego miasta.
Nam najbardziej podobały się pozostałości po świątyni Vatadage:
Jak wiadomo: gdzie ruiny – tam turyści, a gdzie turyści – tam małpy. W Polonnaruwa było ich na prawdę dużo, a najczęściej spotkaliśmy matki i młodymi małpkami.
[tw-button size=”large” background=”#000000″ color=”gray” target=”_blank” link=”https://www.youtube.com/watch?v=Zyi_Aa4XRkA”]Filmik[/tw-button]
Kompleksy ruin w Polonnaruwa zwiedzaliśmy jeżdżąc na rowerach i jest to na prawdę wygodne rozwiązanie. Rowery można niedrogo wypożyczyć w prawie każdym guest housie – czekają przygotowane dla turystów od samego rana. Przed naszym hotelem, czekała nas rano jeszcze jedna, mocno egzotyczna niespodzianka! Zobaczcie jaki olbrzym wylegiwał się dosłownie metr od wyjścia hostelu: