Thamel to dzielnica zdająca się istnieć specjalnie dla turystów odwiedzających Kathmandu. Liczne hotele, restauracje i sklepy zaspokajają wszystkie potrzeby gości z Europy i Azji. Jednak pomimo, że wokół panuje atmosfera handlu, Thamel ma naprawdę niepowtarzalny klimat. Zdecydowanie warto spędzić tu choć jedno popołudnie – nie tylko po to, by obkupić się w pamiątki!
Thamel to wąskie i zatłoczone uliczki, tętniące życiem do późnych godzin nocnych. Dzielnica kusi przyjezdnych zabawą do rana (kluby otwierają się o 10 wieczorem) oraz szeroką ofertą kulinarną. Są tu liczne kawiarnie, knajpki, uliczne jadłodajnie, piekarnie, puby i restauracje z muzyką na żywo.
Thamel to również jeden z najstarszych rejonów stolicy. Stare budynki w całej dzielnicy zaprojektowano w stylu Newari – pierwszych mieszkańców doliny Katmandu. Niesamowitą atmosferę wzmacnia też wszechobecny zapach kadzideł.
Dzielnica nie ma jasno wytyczonych granic, a przeplatające ją gęsto uliczki często nie mają tabliczek z nazwami. Dlatego też niełatwo jest odnaleźć się tu w pierwszych chwilach pobytu. Nie pomaga też handlowa specyfika dzielnicy – wszędzie jest tłoczno i kolorowo – pod tym względem uliczki są do siebie bardzo podobne. Kramy, stragany i sklepiki są wszędzie.
Od wielości różnorodnych towarów można dostać zawrotu głowy. Dużo wyrobów tworzonych jest na oczach klientów – na przykład w małych sklepikach z obrazami i grafikami autorzy całe dnie malują swoje prace:O tym co i jak kupować w Nepalu przeczytacie we wpisie:
Wieczorami handel nie ustaje – przeszkodą nie jest nawet ograniczony dostęp do prądu.Nieliczne latarnie uliczne okupowane są przez sprzedawców, wystawiających w półmroku worki z ryżem, soczewicą i papryczkami.
Jeśli miejsca pod latarniami są już zajęte, przekupki rozkładają swoje stoiska obok i oświetlają je małymi świeczkami. Odrobina światła wystarczy, by kupić sól morską na wagę:
Nocą Thamel rozświetlony jest przez niezliczone neony, lampiony i reklamy – wszystko to ma zachęcać turystów do odwiedzin:Mieszkanie na Thamel ma dużą zaletę: wszystko jest tu na wyciągnięcie ręki, od restauracji i klubów po sklepy z pamiątkami, lokalne bazarki i mini-markety. Jest stąd też blisko do Durbar Square, gdzie podziwia się piękne newarskie świątynie, oraz do Garden of Dreams, w którym można odetchnąć i mile się zrelaksować. Osoby chcące odwiedzić okoliczne miasteczka mogą w kilkanaście minut dojść do największego bus stadion w Kathmandu. Minusem mieszkania w tej dzielnicy jest panujący tu wiecznie harmider i tłok. Jednak to również może mieć swoje dobre strony – na Thamel możecie poznać nowych towarzyszy podróży! Łatwo jest tu spotkać innych trekerów i miłośników natury (choćby na ulicy czy w sklepie). Z kolei w knajpach roi się od poszukiwaczy przygód z całego świata – chętnych kompanów na drinka lub dwa. A wymiana barwnych historii i doświadczeń z innymi ma ogromną wartość. Ta atmosfera różnorodnych narodowości i jednocześnie wspólnych fascynacji pozwala zatopić się w Thamelu po uszy.Praktyczne wskazówki:
- Po Thamel nie warto jeździć ani taksówką ani rikszą – odległości są tu bardzo niewielkie, a mapy są szeroko dostępne w licznych księgarniach.
- W dzielnicy Thamel jest zatrzęsienie hoteli – najlepiej zrobicie zaglądając do co najmniej kilku z nich. Pytajcie o ceny i oglądajcie pokoje, a w przeciągu 30min znajdziecie coś idealnego dla siebie. My zatrzymaliśmy się w API HOTEL. Skromnie i tanio, w bardzo dobrej lokalizacji.